Dlaczego mimo że chcesz zmienić pracę, nic z tym nie robisz? Czyli 5 hamujących przekonań!
Teoretycznie jest ok. Kiedy ktoś Cię pyta czy lubisz swoją pracę, odpowiadasz, że w sumie tak. Pensja regularna, bez nadgodzin, co jakiś czas nawet wpadnie jakaś nagroda, szef się jakoś mocno nie czepia. Z pozoru miodzio. Ale gdzieś w środku dochodzi do Ciebie głos, który ignorujesz już od jakiegoś czasu, czyli „U – M – I – E – R – A – M”. No właśnie. Bo stabilność to nie wszystko. Dlaczego zatem skoro czujesz, że czas zmienić pracę, nic z tym robisz. To wina przekonań. Czas się z nimi rozprawić.
Dlaczego tak się dzieje, że mimo, że czujesz, że powoli mentalnie, rozwojowo i umysłowo odpływasz w świat umarlaków, to jednak wciąż i wciąż próbujesz sobie racjonalizować, że w sumie tu, w tej pracy nie jest aż tak źle i może jeszcze sobie przycupniesz i poczekasz. Pytanie tylko na co?
Tak to nie jest łatwe porzucić posadkę, gdzie w miarę wszystko jest przewidywalne (nawet bura od szefa). Miejsce, gdzie nie musisz udowadniać, że się nadajesz. Dlaczego mimo że wcale nie czujesz się w tym miejscu dobrze, nadal tam tkwisz, a szukanie nowej pracy odkładasz z tygodnia na tydzień. Czy to rzeczywiście tylko potrzeba stabilizacji, często pozornej, bo przecież zawsze mogą Cię zwolnić pracy? Czy też przypadkiem liczne przekonania, które Tobą owładnęły i nie pozwalają Ci ruszyć na przód? Zerknij niżej! Sprawdź czy któreś z poniższych twierdzeń nie wbiło Ci się za mocno do głowy? A TY zamiast nabrać wiatru w żagle i znaleźć pracę w której będziesz mieć szansa na rozwój, na wyzwania intelektualne, naukę czegoś nowego, jesteś, tam gdzie jesteś.
Przekonanie nr 1 „W sumie to nie wiem do czego się nie nadaję”
Czasem jest tak, że tak długo siedzimy w jednym miejscu, wyćwiczyliśmy się w wielu rzeczach, wypracowaliśmy sobie sprawne mechanizmy działania, że wydaje nam się, że w sumie nie potrafimy nic. Wszystko zapomnieliśmy, do niczego się nie nadajemy. A rynek pracy przy pierwszym wysłanym CV nas zmiażdży, a przecież nikt tego nie chce.
Co możesz z tym zrobić?
Zacznij od kartki, najlepiej dużej i pustej. Wpisz tam wszystkie Twoje osiągnięcia zawodowe z ostatnich trzech do pięciu lat. Tak początkowo to będzie trudne. Może nawet pojawi się pustka w głowie. Ale kiedy zaczniesz pisać, zobaczysz, że po pierwszym zapisanym sukcesie, lawina ruszy.
W czym Ci to pomoże?
Zabijesz tym sposobem jedno z przekonań, że w sumie to nic nie umiesz. To przekonanie często nam towarzyszy, kiedy rzeczywiście wiele lat mamy ten sam zakres obowiązków, z realizację których doskonale sobie radzimy. Co więcej zebranie takich „sukcesów” w jednym miejscu może by wstępem do przygotowania sobie nowego, ulepszonego CV.
Przekonanie nr 2 „Nie ma dla mnie pracy”
Sytuacja na rynku pracy zmienia się dynamicznie. Rekruterzy chcąc nadążyć za trendami i odnosić sukcesy ściągając z rynku najlepszych, prześcigają się w kreowaniu nazw dla nowych stanowisk pracy. To może początkowo przerażać i napawać nas obawą. Może nawet myślimy, że w sumie to na rynku dla nas nic nie ma. To daje nam usprawiedliwienie, że mimo, że nam obecna praca nie pasuje, to jednak zostańmy tam gdzie jesteśmy. Ale spokojnie… Często pod nowymi nazwami stanowisk kryją się podobne do tych, które realizujesz obecnie, obowiązki. Także zanim zaczniesz wpadać w panikę i twierdzić, że pracy dla Ciebie nie ma, zerknij czego dokładnie oczekuje na danym stanowisku pracodawca. Może się okazać, że właśnie tego, co potrafisz.
W czym Ci to pomoże?
Kiedy człowiek patrzy pod nogi, nie widzi horyzontu, nie widzi, że jest coś dalej, czy nawet obok. Patrzy, aby się nie potknąć i przez to nie może zobaczyć, że są inne drogi, możliwości. Kiedy podnosisz głowę, zaczynasz się rozglądać to okazuje się, że pojawiają się nowe szanse, że rynek jest otwarty, tylko ty być może nie szukałeś tam, gdzie trzeba, albo wcale.
Przekonanie nr 3 „Jestem przeciętny. W sumie nie wiem czy mam jakieś talenty”
Talent niestety urósł do miana jakiś mocy nadprzyrodzonych. W związku z tym kiedy nie umiemy śpiewać arii, mnożyć w głowie 4 cyfrowych liczb, nie dziergamy w 3 minuty pięknych kocyków, nie malujemy „Bitwy pod Grunwaldem”, to znaczy, że nic nie umiemy, nie potrafimy i talentów nie mamy. A tymczasem prawda jest taka, że talent nie jest niczym innym, jak pewną zdolnością, predyspozycją, która wyróżnia nas na tle innych. Talent nie jest tylko powiązany ze zdolnościami artystycznymi. Talent to umiejętność robienia czegoś szybciej i sprawniej, bez dużych nakładów energii, nijako odruchowo i bezrefleksyjnie.
Co możesz z tym zrobić?
Jeśli wątpisz w swoje uzdolnienia, które niewątpliwie masz, zrób proste ćwiczenie, które zawsze polecam tym, co uważają, że stali w innej kolejce, kiedy rozdawali talenty. Zapytaj 5 o 10 życzliwych Ci osób, co w Tobie podziwiają, co lubią, co wg. Nich Ciebie wyróżnia. I przekonasz się, że tych odpowiedzi będzie sporo. Posegreguj je i zobacz co się powtarza.
W czym Ci to pomoże?
Tak możesz się zdziwić i na początku może niektóre określenia wcale Ci się nie spodobają. Bo np. ktoś o Tobie napisze, „koleżeński”. Pomyślisz, co to za talent. A za koleżeńskością kryje się otwartość, umiejętność nawiązywanie kontaktów, budowanie relacji itd. Albo „lubi porządek”, co nie znaczy, że jesteś świetny w odkurzaniu. To znaczy, że umiesz spojrzeć całościowo na sprawę, jako została Ci przydzielona. Niejako sam wyznaczasz poszczególne etapy realizacji zadania, dbając o przejrzystość działań i jasną komunikację. Także, jak widzisz, im bardziej drążysz, szukasz, dopytujesz, tym tych talentów przybywa.
To ćwiczenie warto też czasem zrobić, bo zwyczajnie przyzwyczajamy się do naszych talentów i z czasem o nich zapominamy, często je bagatelizując stwierdzeniem, że przecież wszyscy tak umieją, potrafią, mają. Otóż nie wszyscy. Jak to powiedział kiedyś x. J. Twardowski. Gdyby wszyscy mieli to samo, nikt nikomu nie byłby potrzebny”.
Przekonanie nr 4 „Jestem za stary.”
Wiem, że czasem codzienność, zmaganie się z rożnymi problemami, potrafi nam odebrać energię do życia. Jesteśmy po 30-tce, a czujemy się jakbyś mieli co najmniej 40 lat. Mamy 40 lat, a chęci do rozwoju zawodowego na poziomie kogoś komu zostało kilka miesięcy do emerytury i już mu się zwyczajnie „nie chce”. Czujesz się może za stary na zmianę. Ale dzisiaj nie ma czegoś takiego jak za stary. Bez względu ile masz lat, czy 30 czy 40 ,czy nawet po 50, wciąż jesteś potrzebny na rynku pracy. Może nie każdemu, ale są firmy, które docenią Twoje doświadczenie, umiejętności. Szukaj takiej pracy, gdzie Twoje latami zdobywane umiejętności i mocne strony będą doceniane.
Co możesz z tym zrobić?
„Jestem za stary” to Twoje wewnętrzne przekonanie, które sam sobie fundujesz i to fundujesz w jakimś celu. Może po to, aby usprawiedliwić niechęć do podejmowania jakichkolwiek działań w celu zmiany pracy. Może co jakiś czas wkurzą Cię w pracy, zaczynasz wtedy przeszukiwać ogłoszenia, a później Ci mija i stwierdzasz, jest jak jest, „niech młodzi się szarpią”, „ja jestem za stary”. Przyjrzyj się temu. Zobacz gdzie leży jego źródło. Jakiego trolla w sobie nim karmisz?
W czym Ci to pomoże?
Każdy z nas nosi w sobie przekonania. Zdecydowana ich większość nam nie służy, ciągnie nas w dół, odbiera pewność siebie, zabiera chęć do życia i energię. Przekonania nie są oparte na twardych danych czy faktach. Wiele z nich powstaje na bazie jakiś zdarzeń z naszego życia, wyobrażeń o tym jak coś powinno wyglądać. Poznanie swoich przekonań, a przede wszystkim tego, gdzie tkwi ich źródło będzie miało pozytywny wpływ na rozprawienie się z mitem „jestem za stary”. Pomoże też pokonać ograniczenia, jakie sami sobie stawiamy.
Przekonanie nr 5 „A jak okaże się, że jest gorzej niż teraz.”
Czasem nam się wydaje, że lepiej być tu gdzie jesteśmy, mieć to co się ma, bo nawet jak nie takie jakby się chciało mieć, to przynajmniej to co mamy jest znane, choć tak często nielubiane. A teraz pomyśl sobie… Po pierwsze, za co płacą rekruterowi? Za to, aby znalazł właściwą osobę na dane stanowisko. Czy myślisz zatem, że skoro Twoje CV zostało wybrane z co najmniej kilkuset innych, za Tobą co najmniej dwie rozmowy, to oni się pomylili i Ty tam nie pasujesz? Nieudane rekturacja to koszty dla firmy. Skoro dostałeś pracę na takie stanowisko, to raczej o pomyłce nie może być mowy. To znaczy, ze posiadasz odpowiednie kompetencje i będziesz robić rzeczy na których się znasz. Czyli to samo, ale w nowym miejscu. Dlaczego ma być źle?
Druga sprawa. Szukanie pracy i zmiana praca nigdy nie odbywa się na zasadzie pan daje, a uniżony sługa bierze, co dają. To zawsze jest transakcja wiązana, partnerska umowa. Pracodawca daje Ci pensję, określone warunki pracy, benefity, a Ty mu dajesz swoją wiedzę, kompetencje i zaangażowanie
Co możesz z tym zrobić?
Zanim przyjmiesz jakąkolwiek pracę, zwyczajnie się zastanów, co w pracy jest dla Ciebie ważne, co liczy się w Twoim życiu i czy nowa praca pozwoli Ci na realizację ważnych dla Ciebie wartości. Jeśli czujesz, że tak, jeśli znasz opinie o firmie, to odpowiedz sobie, dlaczego ma być gorzej? Wiadomo, na początku współpracy, będzie inaczej, może nawet trochę stresująco, bo inny szef, inne oczekiwania. Ale skoro do tej pory byli zadowoleni ze współpracy z Tobą, to dlaczego mają nie być teraz?
W czym Ci to pomoże?
Ilekroć dopadają Cię wątpliwości, złe myśli czy obawy, to wiedz, że to jest naturalne. Bój się, ale nie pozwalaj, aby strach Ci przeszkadzał w realizacji Twoich celów. Aby owładnął Tobą i nie pozwolił iść dalej.